Strona:PL Dar jaskółek.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

Przebrania wywoływały dużo śmiechu. Hala, z racji swych krótkich włosów występowała jako drwal, Geńka była drwalową; śmiesznie wyglądały dwie najmniejsze skautki z oddziału, jako Jaś i Kasia.
Ola w stroju wróżki, z rozpuszczonemi włosami, w welonie, białej szacie i migającej djamentami przepasce na głowie, wyglądała ślicznie. W tym samym ubiorze, tylko zarzuciwszy ciemną długą chustę, miała opowiadać przebieg baśni w przerwach między scenami.
Właśnie Oleńka skończyła swą deklamację i, mając wystąpić teraz na scenie w stroju wróżki, zrzuciła w krzaki swą ciemną zasłonę. Prócz stojących z boku Hanki z Zofką, przed chatą nie było nikogo. Pozostałe dziewczynki ukryte były wśród świerków poza chatą.
Już Hanka miała dać znak klaśnięciem, aby ukazała się wróżka, gdy nagle...
Nagle stało się coś, co nie było wcale w programie. Z lasu naprzeciw domku z pierników wyszło dwoje dzieci — mały chłopaczek i większa od niego dziewczynka, szaro, ubogo odziane biedoty.
Wyszły — i osłupiały.
Przed niemi stał domek z pierników. Domek z bajki! Kolorowym lukrem, cukierkami i ciastkami przybrany. Dzieci nie odrywały od niego oczu.
— Jaś i Kasia! — szepnęła cicho Zofka do Hanki, aby nie spłoszyć przybyszów.
I cofnęły się między młode świerczki, skąd, same niewidzialne, mogły swobodnie przyglądać się dzieciom.
— Przebiegnijcie, Zofko, lasem do dziewcząt — szepnęła Hanka — i zapowiedzcie, żeby żadna teraz nie wyszła z ukrycia.