Strona:PL Dar jaskółek.pdf/27

Ta strona została uwierzytelniona.

KOP TUTAJ.
Wykonawszy to, Jagoda spiesznie opuściła grotę i ukryła się w lesie, oczekując, co będzie dalej.
Niedługo czekała. Wkrótce na drodze ukazały się dzieci, prowadzące łaciatą kózkę na powrozie. Jagoda widziała, jak przywiązały kózkę, a potem zasiadły w trawie, przyglądając się jaszczurkom i nie zdradzając chęci odwiedzenia groty. Jagoda wyczekiwała niecierpliwie.
Nareszcie!... Oto Zośka wstaje i idzie ku grocie. A w chwilę potem głośny okrzyk!... Zośka wypada z groty, wołając Adamka. Oboje zniknęli w otworze. Wychodzą. Teraz Zośka zasiadła u wejścia pod krzakiem dzikiej róży, a Jadamek co sił w nogach pędzi ku domowi. Zośka woła coś jeszcze za nim, ale Jagoda nie rozróżnia słów.
— No, mniejsza o to, — mówi sobie — sprawa załatwiona, trzeba wracać!
Rzeczywiście trzeba było wracać. Tego dnia przecie miało się odbyć owo sławne przedstawienie, a potem, o zmroku, druga jego część: tańce i śpiewy przy ognisku: biletów sprzedano mnóstwo, dochód był pewny. Chora koleżanka dostanie pieniądze na leczenie się, a i bibljoteka drużyny także się pewnie wzbogaci.
W obozie wrzały ostatnie przygotowania. Gromadzono chróst na ognisko, przepowiadano sobie role. Irka i Hela wprawiały się jeszcze w swój zbójnicki taniec, ustawiano przyniesione ze szkoły ławki i pożyczone, gdzie się dało krzesełka. Drużynowa Hanka wyznaczała harcerki, które miały pełnić role gospodyń. Kilka dziewczynek umieszczało przy drodze z Zagórza na drzewach napisy, wskazujące gościom kierunek, w którym iść należy, aby znaleźć się w obozie, inne zawieszały różnokolorowe lampjony na dru-