Strona:PL Dar jaskółek.pdf/32

Ta strona została uwierzytelniona.

Zośka z workiem powróciła, ale z przeniesieniem pieniędzy zaczekali do zmroku. Suleja kazał sobie przynieść kawałek chleba z chaty i nie odchodził od skarbu. Jadamka zatrzymał też przy sobie, aby dzieciak nie wygadał się przed kim.
— Proboszczowi powiem, a inni niech sobie myślą, co chcą, gdy obaczą, że dzieciaki w całem odzieniu chodzą.
Wyczekał, aż mgłą zasnuła się dolina, a jasne gwiazdy pojawiły się na coraz bardziej ciemniejącem niebie. Wówczas zabrali napełniony worek i zanieśli go do chaty. A gdy jeszcze wraz z matką obejrzeli wszystko przy świetle swej malutkiej lampki, jakaż radość zapanowała w starej chacie Sulejów.
— Zośta — szeptał siostrze do ucha Jadamek — jak ty myślisz, cy to tez od wrózty?...

Właśnie o tej porze w obozie harcerskim przedstawienie miało się ku końcowi. Na polanie zapłonęło ognisko. Wysoko buchał ogromny płomień, a szafirowy dym snuł się jeszcze wyżej, ponad smreki, ku błyszczącym gwiazdom.
Od ogniska płynęła pieśń o Janosiku.
Świeży, młody głos śpiewał:
— Ej, moi pankowie, pytam was pierwszy raz:
Ej, dajciez mi ten opasek opasać jeszcze raz!...
A chór podchwytuje:
— Oni mu nie dali, bo się go bojali,
Ej, oni mu tego pasa opasać nie dali...
A potem:
— Ej, moi pankowie, pytam was drugi raz:
Ej, dajciez mi ciupazeckę do ruczki jeszcze raz!...