w czternastym — klasyfikacyą czyli wzajemnem powinowactwem istot tak w stanie dojrzałym, jak i zarodkowym. Ostatni wreszcie rozdział zawierać będzie streszczenie całego dzieła i kilka końcowych uwag.
Nikogo to dziwić nie, powinno, że tyle jeszcze pozostaje niewyjaśnionych punktów w kwestyi powstawania gatunków i odmian. Dosyć tylko uprzytomnić sobie, jak głęboką jest jeszcze nasza nieznajomość wzajemnych stosunków otaczających nas istot. Któż jest w stanie wytłomaczyć, dlaczego jeden gatunek jest bardzo liczny i rozpowszechniony na wielkiej przestrzeni, podczas gdy inny, bliski mu, jest rzadkim i zajmuje niewielką tylko powierzchnię? A tymczasem stosunki te są niezmiernie ważne, gdyż od nich zawisłą jest obecna pomyślność i, o ile sądzić mogę, przyszłe powodzenie i zmiany każdej istoty na ziemi. Jeszcze mniej wiemy o wzajemnych stosunkach niezliczonych mieszkańców ziemi podczas ubiegłych epok geologicznych. Pomimo, że w tej kwestyi jest i długo jeszcze, pozostanie wiele rzeczy niewyjaśnionych, to jednak, na podstawie najrozważniejszych badań i najbezstronniejszego sądu, do jakiego byłem zdolny, nie wątpię, bynajmniej, że zdanie wyznawane dotychczas przez większość naturalistów i podzielane dawniej przeze mnie, — a mianowicie, że każdy gatunek został stworzony oddzielnie — że zdanie to jest błędnem. Jestem zupełnie przekonany, że gatunki nie są niezmienne i że gatunki, należące do jednego, tak zwanego rodzaju, są potomkami w prostej linii innego zazwyczaj wygasłego gatunku tak samo jak uznane odmiany jednego gatunku są potomkami tego gatunku. Jestem prócz tego przekonany, że dobór naturalny był najważniejszym, chociaż nie wyłącznym czynnikiem przekształcania gatunków.
Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/16
Ta strona została skorygowana.