nogi przylegała cząstka twardej ziemi, ważąca sześć i pół uncyi. Ziemia ta była zachowaną w ciąga trzech lat; następnie zaś kiedy zmielono ją, zwilgocono i położono pod klosz szklany, wyrosło z niej nie mniej jak 82 rośliny. Pomiędzy niemi było 12 jednoliścieniowych, z pośród których owies pospolity i jeden przynąjmniej gatunek trawy, oraz 70 dwuliścieniowych, złożonych z trzech co najmniej różnych gatunków, o ile sądzić było można z młodych liści. Czyż wobec takich faktów możemy wątpić, że liczne ptaki, pędzone corocznie przez burze na dalekie przestrzenie za ocean, lub też wędrujące corocznie jak np. miliony przepiórek, przelatujące przez morze Śródziemne — przenoszą przypadkowo po kilka nasion, ukrytych w nieczystości na stopach i dziobach? Do kwestyi tej raz jeszcze powrócę.
Wiadomo, iż góry lodowe bywają często obciążone kamieniami i ziemią; a nawet znaleziono na nich krzaki, kości, oraz gniazdo ptaka lądowego. Dlatego też nie można wątpić, iż nieraz przenosiły one także nasiona z jednej części — i refy biegunowej lub podbiegunowej do drugiej, jak to już Lyell był przypuszczał, a w okresie lodowym z jednej części teraźniejszej strefy umiarkowanej do drugiej. Ponieważ wyspy Azorskie posiadają w stosunku do innych wysp Atlantyku, położonych bliżej lądu stałego, wielką ilość roślin właściwych Europie (jak to zauważył H. C. Watson), szczególniej zaś gatunki, mające bardziej północny charakter, aniżeli wymaga tego odpowiednia szerokość, przypuszczam zatem, że pewna część tych gatunków przybyła tam za pośrednictwem gór lodowych w czasie okresu lodowego. Na skutek mojej prośby, spytał Sir Ch. Lyell pana Hartunga, czy zauważył on głazy narzutowe na tych wyspach i otrzymał odpowiedź, że znalazł tam głazy granitu i innych gatunków skał, nie znajdujących się na archipelagu. Należy więc ztąd wnosić, że góry lodowe pozostawiły niegdyś brzemię swoje na wybrzeżach tych wysp śród-oceanicznych, a w taki sposób możebnem jest także, że jednocześnie przedostały się tam niektóre nasiona roślin północnych.
Przyjmując, że wszystkie te, tak różne, wyżej przytoczone sposoby rozsiedlenia oraz inne, które bezwątpienia z czasem wykryte zostaną, były czynne w ciągu lat i tysiącoleci, musimy przyznać, że byłoby rzeczą bardzo dziwną, gdyby liczne rośliny nie były drogami temi przenoszone na bardzo dalekie przestrzenie. Te środki rozsiedlenia nazywają zwykle przypadkowemi; ale niesłusznie, ani bowiem prądy morskie, ani też przeważający kierunek burz nie są przypadkowe. Należy zauważyć, że niema prawie środka, który mógłby przenosić nasiona na bardzo odległą przestrzeń, ani bowiem w wodzie morskiej nasiona nie zachowują zbyt długo zdolności do kiełkowania, ani też długo nie mogą pozostawać w wolu i wnętrznościach ptaków. Ale jednak środki te wystarczają, aby nasiona mogły być w danych okolicznościach przeniesione na odległość kilkuset mil przez morze z wyspy na wyspę, lub też z lądu stałego na wyspę poblizką, nie zaś z jednego bardzo odległego lądu stałego na drugi.
Dlatego też flory odległych od siebie lądów stałych nie pomieszają się na tej drodze w wysokim stopniu, ale pozostaną tak różnemi od siebie, jak to
Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/313
Ta strona została przepisana.