Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/357

Ta strona została przepisana.

wistości zęby różnią się od siebie w wysokim stopniu; tak, pies posiada z każdej strony szczęki górnej cztery pozorne zęby trzonowe i dwa właściwe, gdy tymczasem Thylacinus ma trzy pozorne, a cztery właściwe. Dalej, różnią się u obu zwierząt zęby trzonowe pod względem wielkości swej i budowy. W obu razach różne zęby mleczne poprzedzają sobą zęby ostateczne. Rozumie się, iż każdy może zaprzeczyć temu, jakoby zęby w obu wypadkach powstały drogą doboru naturalnego, jako przystosowanie do szarpania mięsa; jeśli atoli w jednym wypadku przyjmujemy to, nie pojmuję, dlaczego mamy przeczyć temu w innym wypadku. Z przyjemnością dowiedziałem się, że prof. Flower, tak wielka powaga, do tego samego doszedł wniosku.
Fakta przytoczone w jednym z poprzednich rozdziałów, a mianowicie, że bardzo różne ryby posiadają organy elektryczne, że bardzo różne owady posiadają organy świecące i że storczykowate oraz tojeściowate mają pyłkomasy z lepkiemi tarczkami — należą do tej samej kategoryi podobieństw analogicznych. Fakta te są zaś tak dziwne, że zostały przytoczone jako trudności czyli zarzuty przeciwko teoryi mojej. We wszystkich takich wypadkach można atoli wykazać pewne zasadnicze różnice we wzroście lub też w rozwoju części, a w ogóle i w ostatecznej ich budowie. Osiągany cel jest jeden i ten sam, lecz środki, jakkolwiek na pozór zupełnie jednakowe, znacznie się różnią od siebie. Wyżej wspomniana zasada „zmiany analogicznej” w wypadkach tych często zapewne przyjmowała udział, t. j. członkowie tej samej klasy, jakkolwiek odlegle tylko spokrewnieni z sobą, odziedziczyli tak wiele wspólnego w konstytucyi swej, że skłonni są do jednakowych przemian pod wpływem jednakowych czynników; a to sprzyjać będzie oczywiście powstaniu drogą doboru naturalnego części lub organów, uderzająco do siebie podobnych, niezależnie od bezpośredniego odziedziczania po wspólnym przodku.
Ponieważ gatunki, należące do różnych klas, często przez powolne, nieznaczne przemiany, przystowywane bywały do życia przy jednakowych mniej więcej okolicznościach — każdy do zamieszkiwania trzech żywiołów: lądy, powietrza i wody — możemy ztąd zrozumieć, dlaczego obserwować się daje czasami parallelizm ilościowy pomiędzy podgrupami klas różnych. Przyrodnik, którego uderzyłby podobny parallelizm, mógłby go z łatwością znacznie rozszerzyć przez dowolne podnoszenie lub obniżanie wartości grup w rozmaitych klasach (a wszelkie doświadczenie uczy, że szacowanie tej wartości aż dotąd jest jeszcze dowolnem).
W taki sposób powstały prawdopodobnie układy potrójne, poczwórne, po 5 i po 7. Istnieje inna jeszcze, dziwna grupa przykładów, gdzie wielkie podobieństwo zewnętrzne nie zależy od przystosowania się do podobnego sposobu życia, lecz osiągniętem zostało w celu obrony. Mam na myśli dziwne zjawisko u niektórych motyli naśladowania innych zupełnie gatunków, jak to Bates po raz pierwszy opisał. Dzielny ten badacz wykazał, że w pewnych okolicach Ameryki Południowej, gdzie np. gatunek Ithomia pojawia się wspaniałemi rojami, inny motyl, Leptalis przyłącza się nieraz do roju i tak jest podobny