oddawna były swojskie w tym kraju; w każdym jednak razie, wędrówki ich przybrały w ostatnich czasach o wiele większe stosunkowo rozmiary; a w takim razie, według mego zdania, nie można prawie wątpić o tem, iż ten „instynkt naturalny”, jak go nazwał jeden pisarz, do prawidłowych wędrówek w określonym czasie i kierunku, osiągnięty został w swojskim już stanie i opiera się bez kwestyi na tym namiętnym popędzie do powrotu ku miejscom rodzinnym, który właściwy jest, jak widzieliśmy, niektórym rasom owiec. Całe to zjawisko odpowiada, zdaje mi się, najzupełniej wędrówkom dzikich zwierząt.
Zastanówmy się teraz nad tem, w jaki sposób najdziwniejsze wędrówki mogły prawdopodobnie powstać. Wystawmy sobie przedewszystkiem ptaka, który corocznie przez chłody lub brak pokarmu, zmuszany bywał do powolnego posuwania się ku północy, jak to u wielu ptaków ma miejsce, a oto będziemy sobie mogli wyobrazić, w jaki sposób ta koniecznością wywołana wędrówka może stać się wreszcie popędem instynktowym, podobnie jak u owcy hiszpańskiej. Jeśli teraz doliny w ciągu stuleci przekształcać się będą w zatoki morskie, a wreszcie w coraz szersze i szersze odnogi morskie, można przypuścić, że popęd zmuszający gęś o chromych skrzydłach do pieszej wędrówki na północ, poprowadzi także tego ptaka przez bezdrożne wody; tak że przy pomocy tej nieznanej zdolności, jaka daje możność licznym zwierzętom (i dzikim ludziom) trzymania się określonego kierunku, przeleci on szczęśliwie przez morze, pokrywające obecnie pogrążony ślad dawniejszej jego wędrówki lądowej[1]
- ↑ Nie chcę przez to powiedzieć, że drogi wędrujących ptaków oznaczają zawsze położenie dawniej połączonych z sobą obszarów lądu. Może się zdarzyć, że ptak przypadkowo zapędzony do odległej jakiejś okolicy lub wyspy, gdy pozostanie tam przez pewien czas oraz złoży i wylęgnie jajka, w skutek wrodzonego swego instynktu zmuszonym będzie na jesień powędrować napowrót, a w czasie lęgowym znów tu przybyć Wszelako nie znam faktów, potwierdzających to przypuszczenie; z drugiej zaś strony, co się tyczy wysp Oceanicznych, niezbyt od lądu odległych, ale nigdy nie pozostających z nim w związku, jak tego dowiodę w przyszłości, sprawił na mnie wielkie wrażenie fakt, że pojedyncze ptaki wędrowne tylko bardzo rzadko na wyspach tych spotykałem. E. V. Harcourt, który opracował ornitologię Madery, donosi mi, że wyspa ta nie posiada żadnego takiego ptaka, a to samo stosuje się, jak zapewnia mnie Carew Hunt, do wysp Azorskich, jakkolwiek przypuszcza, że przepiórka przelatująca z wyspy na wyspę, może też opuszczać całą grupę wysp (ołówkiem jest tu dopisane w rękopisie: „Wyspy Kanaryjskie nie posiadają żadnych“). Na wyspach Falklandzkich, o ile wiem, nie odbywa wędrówek żaden ptak lądowy. Poszukiwania moje co do tej kwestyi wykazały, że na wyspie Maurycego i Bourbon, niema także ptaków wędrownych. Colenso zapewnia (Tasmanian Journal II. 227) że kukułka na Nowej Zelandyi (Cuculus lucidus) wędruje, pozostając tylko trzy do czterech miesięcy na wyspie; Nowa Zelandya wszakże jest wyspą tak wielką, że ptak może przelecieć wprost na południe i tam pozostać, a mieszkańcy północni mogą o tem nie wiedzieć. Wyspy Faröer, położone od północnego przylądka Szkocyi na odległości około 180 mil, posiadają rozmaite ptaki wędrowne (Graber, Dziennik 1830); Islandya stanowi, zdaje się, największy wyjątek z tego ogólnego prawa, lecz jest ona tylko... mil od... linii od... 100 sążni odległą. (To ostatnie zdanie jest niewyraźnie dodane ołówkiem).