Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/428

Ta strona została przepisana.

nie z tego, iż prześladują inne mewy i zmuszają je do zrzucania połkniętej już zdobyczy[1].
U pszczoły spotykamy czasami czynności, które należy zaliczyć do najdziwniejszych instynktów, a jednak instynkta te muszą często pozostawać w ukryciu w ciągu wielu pokoleń: mam np. na myśli wypadek, kiedy królowa umiera: wtedy niektóre larwy pracownic muszą być wyłączone z dotychczasowego biegu rozwoju, włożone w wielkie komórki i odżywiane królewskim pokarmem, przez co rozwijają się w dojrzałe samice; dalej, gdy rój posiada królowę swoją, w takim razie wszystkie bez wyjątku trutnie zabijane są na jesień przez pracownice, gdy zaś królowej niema, ani jeden truteń nie zostaje uśmiercony[2]. Być może, że teorya nasza rzuci słabe przynajmniej światło na te tajemnicze, lecz stanowczo stwierdzone fakta, prowadząc nas przez porównanie z innemi formami rodziny pszczołowatych do poglądu, że pszczoła nasza pochodzi od innych pszczół, u których liczne samice stale zamieszkują cale lato to samo gniazdo, a samce nigdy nie są przez nie zabijane, tak że jeśli trutnie nie są uśmiercane i jeśli liczne nowe larwy odżywiane są normalnym pokarmem, t. j. królewskim, w takim razie widzimy tu tylko powrót do instynktu przodków, zjawisko, które podobnie jak powrót w tworach cielesnych ma skłonność do nagłego występowania po wielu pokoleniach.

Zwracam się teraz do kilku wypadków, nastręczających teoryi naszej szczególne trudności — wypadków, odpowiadających po większej części tym, jakie przytoczone były w VII rozdziale przy rozpatrywaniu tworów cielesnych. Nieraz spotykamy ten sam szczególny instynkt u zwierząt, które pozostają zdaleka od siebie na drabinie istot organicznych i dlatego też nie mogły go odziedziczyć od wspólnych przodków. Molothrus (ptak podobny do szpaka) z Południowej i Północnej Ameryki zachowuje się zupełnie tak samo, jak nasza kukułka: wszelako pasorzytniczość jest tak rozpowszechnioną w naturze, że ta zgodność obyczajów nie powinna nas dziwić. O wiele dziwniejszy jest paralelizm, dotyczący instynktu pomiędzy białemi mrówkami, należącemi do owadów siatkoskrzydłych czyli termitami i pomiędzy zwykłemi mrówkami; wszelako bliższe badania wykazują, że równoległość ta nie jest tak wielką. Jeden z najciekawszych może przykładów istnienia tego samego instynktu u dwóch zwierząt, nie znajdujących się w żadnem bliższem pokrewieństwie, przedstawiają larwy pewnego owada siatko-skrzydłego i dwuskrzydłego, robiące sobie w sypkim piasku lejkowaty dołek, w głębi którego czatują w spokoju na zdobycz i obsypują ją piaskiem, gdy chce im zemknąć[3].

  1. Należy przypuszczać (Macgilivray, Brit. Birds, 500), że niektóre z tych gatunków mogą trawić taki tylko pokarm, który przez inne ptaki został już do pewnego stopnia przetrawiony.
  2. Kirby and Spence, Entomol. II, 510 — 18.
  3. Kirby and Spence, Entomology I, 429 — 435.