Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/435

Ta strona została przepisana.

i dziwne, że musiały stanowić od razu przyrodzoną własność gatunków — co rozumie się, przeczyłoby teoryi naszej. Jeśli uwzględnimy przytoczone powyżej dowody, iż czynności dziedziczne i skłonności rozwinęły się u naszych zwierząt domowych przez dobór powstających samodzielnie właściwości i zboczeń instynktu, jako też przez używanie i przyzwyczajenie oraz po części przez naśladownictwo, jeśli zważymy, że fakta te można porównać z instynktami zwierząt w stanie naturalnym (jakkolwiek pierwsze tak krótkim tylko rozporządzały czasem), oraz że w naturze instynkta ulegają także bezwątpienia pewnym zboczeniom, jeśli zważymy dalej, jak często u blisko spokrewnionych lecz różnych gatunków występują stopniowania żłożonych ich instynktów, dowodzące, że możliwe jest osiągnięcie wysoko rozwiniętego instynktu drogą stopniowych przekształceń i w ogóle wskazujące zarazem, według teoryi naszej, drogę, jaką rzeczywiście instynkt rozwinął się, przyjmując naturalnie, że instynkta pokrewne stanowią rozgałęzienia różnych stopni, siągające wspólnym swym pniem dawnego przodka, w skutek czego każdy gatunek zachował mniej lub więcej wiernie właściwości instynktu różnych swych bezpośrednich rodziców, jeśli rozważymy to wszystko i dodamy jeszcze, że instynkt jest niewątpliwie tak ważny dla zwierzęcia, jak organy jego, znajdujące się w zależności współczynnej i że w walce o byt przy zmienionych okolicznościach nieznaczne zboczenia w instynkcie mogą nieraz przynieść pojedynczym osobnikom wielką korzyść — jeśli to wszystko zważymy, niepodobna będzie stawiać poważnych zarzutów teoryi naszej. Nawet przy najdziwniejszym ze znanych dotąd instynktów, a mianowicie dotyczącym budowania komórek przez pszczołę, widzieliśmy, jak prosta, instynktowa czynność prowadzi do rezultatów, napełniających ducha podziwem.
Prócz tego, zdaje mi się, nasza teorya pochodzenia znajduje bardzo silne poparcie w ogólnym fakcie: że złożoność instynktów w obrębie jednej i tej samej grupy zwierzęcej okazuje nieraz znaczne stopniowania, a także w fakcie, że dwa blisko spokrewnione z sobą gatunki, zamieszkujące nawet dwie bardzo odległe od siebie części świata i znajdujące się w różnych zupełnie warunkach życiowych, posiadają jednak zwykle bardzo wiele wspólnego w instynktach swoich; zjawiska te wyjaśnia teorya moja, gdy tymczasem moglibyśmy tylko powiedzieć, że one istnieją, gdyby instynkt każdy stanowił szczególny „dar” danego gatunku.
Niedokładności także i błędy instynktu nie są wcale z naszego stanowiska zagadkowe; a raczej przeciwnie, byłoby bardzo dziwne, gdyby nie miały być wykryte jeszcze liczne inne, uderzające przykłady tego rodzaju, odpowiadające właśnie naszemu przypuszczeniu, według którego każdy gatunek, nie przekształcający się i w instynktach swych nie doskonalący się, by mógł prowadzić walkę o byt z innemi mieszkańcami swojej okolicy — ulega poprostu losowi tych wielu tysięcy form, który już wymarły.