sur lui”. (Jest to więc zadanie należące do przyszłości, jeżeli w ogóle przyszłość rozwiązać je potrafi).
W 1813 r. Dr. W. C. Wells odczytał w Royal Society notatkę p. t. „Wiadomość o białej kobiecie, której skóra poczęści podobna do murzyńskiej”.
Notatka ta została jednak ogłoszoną dopiero w 1818 r. wraz z jego znakomitemi „Two Essays upon Dew and Single Vision”. W notatce tej uznaje on wyraźnie zasadę przyrodniczego doboru, — a jest to pierwszy wypadek, w którym na nią wskazano; zastosował on ją jednak tylko do ras ludzkich i do niektórych tylko cech. Wskazuje on naprzód na to, że murzyni i mulaci zabezpieczeni są od niektórych chorób zwrotnikowych. Konstatuje on później: po pierwsze, że wszystkie zwierzęta posiadają dążność do zmieniania się w rozmaitym stopniu — i powtóre, że rolnicy polepszają rasy domowych zwierząt za pomocą doboru. Dodaje on wreszcie, że do czego w ostatnim wypadku dochodzić może sztuka, do tego też — chociaż znacznie powolniej — dojść może natura przy tworzeniu ras ludzkich, przystosowanych do zamieszkanych przez nie okolic. Pomiędzy zupełnie przypadkowemi odmianami, które wytworzyć się mogły wśród nielicznej i rozproszonej ludności Afryki Środkowej, niektóre były bezwątpienia lepiej od innych przystosowane do znoszenia chorób miejscowych. W skutek tego, rasa ta zwiększać się będzie, podczas gdy inne pochylą się do upadku, nietylko dlatego, że znosić nie mogą chorób, ale że i walczyć nie mogą z silniejszymi sąsiadami. Przypuśćmy — na zasadzie powyższego — że silniejsza ta rasa jest ciemną. „Ponieważ skłonność do tworzenia nowych ras pozostaje, więc z czasem wytwarzać się będą rasy coraz ciemniejsze; a ponieważ najciemniejsza z nich najlepiej będzie zastosowaną do klimatu, więc z czasem stanie się ona najliczniejszą, jeżeli nie wyłączną w miejscowości, w której powstała”. Tę samą teoryę stosuje później autor i do białych mieszkańców zimniejszych okolic. Na powyższy ustęp z prac D-ra Wellsa zwrócił łaskawie moją uwagę za pośrednictwem p. Brace, p. Rowley ze Stanów Zjednoczonych.
Wielebny W. Herbert, późniejszy dziekan w Manchesterze, w czwartym tomie swych „Horticultural Transactions” (Rozprawy ogrodnicze) i w swem dziele o rodzinie „Amaryllidacaee” (1837, str. 19, 339) powiada, iż „doświadczenia ogrodnicze wykazały nieodbicie, że gatunek botaniczny jest tylko wyższą i trwalszą kategoryą odmian”. Ten sam pogląd stosuje on i do zwierząt. Wielebny dziekan sądzi, że pierwotnie z każdego rodzaju stworzony został jeden gatunek w stanie niezwykłej plastyczności, i że z tych gatunków głównie przez krzyżowanie się, lecz także i drogą różniczkowania, powstały wszystkie nasze dzisiejsze gatunki.
W 1826 r. profesor Grant, w konkluzyi do znanej pracy o Nadeczniku (Spougilla) (Edinburgh Philosophical Journal t. XIV str. 283) wypowiada jasno swe zdanie, że gatunki powstały z innych gatunków i że się w miarę przekształcania doskonalą. Ten sam pogląd wypowiada on w swym pięćdziesiątym piątym odczycie, drukowanym w czasopiśmie „Lancet” za r. 1834.
Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/6
Ta strona została skorygowana.