Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/68

Ta strona została przepisana.

odpowiednio do klimatu; mamy jednak powód mniemać, że tylko mała liczba roślin lub zwierząt dochodzi tak daleko, by ginąć jedynie od szkodliwego wpływu klimatu. Współzawodnictwo znika dopiero tylko u ostatecznych granic życia, w okolicach podbiegunowych lub u brzegów bezwzględnej pustyni. Jeżeli nawet okolica jest niezmiernie zimna lub sucha, zawsze istnieje współzawodnictwo o najcieplejszy lub najwilgotniejszy kącik pomiędzy kilkoma gatunkami lub pomiędzy osobnikami jednego gatunku.
Widzimy więc tedy, że jeżeli zwierzę lub roślina przeniesionem zostanie do nowej okolicy, pomiędzy nowych współzawodników, to pomimo, iż klimat może być zupełnie taki sam, jak w ojczyźnie, warunki życia będą wogóle zupełnie zmienione. Jeżeli więc w nowej ojczyźnie ma ona wzrosnąć w liczbę, to musielibyśmy ją zmienić w zupełnie innym kierunku, niż w dawnej; gdyż musielibyśmy dodać jej jakąkolwiek przewagę nad współzawodnikami i nieprzyjaciółmi.
Dobrze to usiłować przedstawić sobie w myśli, jaką udzielić przewagę jednemu gatunkowi nad drugim. Prawdopodobnie w żadnym wypadku nie wiedzielibyśmy, co przedsięwziąć. Powinnoby w nas to wyrobić przekonanie o naszej nieznajomości wzajemnych stosunków istot organicznych; przekonanie, które o tyle jest koniecznem, o ile trudnem do osiągnięcia. Możemy jednak zawsze pamiętać o tem, że każda istota organiczna dąży do rozmnażania się w geometrycznym stosunku, że każda z nich w pewnych okresach życia lub w pewnej porze roku, w każdem pokoleniu lub przerwami walczyć musi o życie i ulegać zniszczeniu. Jeżeli rozmyślamy o tej walce, to pocieszyć nas tylko może zupełna wiara w to, że walka w naturze nie jest ciągła, że nie przejmuje grozą, że śmierć jest szybka, i że pozostają przy życiu i rozmnażają się tylko istoty silne, zdrowe i szczęśliwe.