Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/110

Ta strona została skorygowana.

— Tak, ten ksiądz o wyjątkowych cnotach przezwyciężył mnie i od zguby uchronił. Wiem dobrze, iż w oficyalnym zakrystyjnym świecie jest on źle widziany, lecz poznawszy rzeczywistą jego wartość, postarałem się, aby sprawiał swój kapłański urząd w małej parafii. Wybrałem tego księdza o jasnych, przejrzystych oczach, niedbającego o wygody i dostatki a gdybyś słyszał z jakiem uczuciem mówi on słowa modlitwy: „jak i my odpuszczamy naszym winowajcom* — zacząłbyś uczęszczać do mojego kościółka, bo słowa te wymawiane przez niego, tknęłyby twoje serce i powiodły ku uzdrowieniu.
— Są winy, których nie można odpuścić, są urazy, na które niema ukojenia. — mruknął Ryszard. — Człowiek srogo obrażony potrzebuje zemsty. Jestem zdania Szekspira a nie Jezusa.
— Szekspir, Otello... Czytałem to. Czytałem nawet wtedy, gdy najciężej cierpiałem, ale Szekspir nie zadowolnił mnie bynajmniej. Jego Otello — to murzyn brutalny, powodowany żądzą. Nie można go przecież równać z człowiekiem naszej rasy i naszych poglądów. Zazdrość czyni najłagodniejszego okrutnym, spokojnego przebiegłym, czystego myślą — wyuzdanym; podnieca imaginacyę i z anioła czyni szatana, podszeptując najsprośniejsze domysły. W sztuce Szekspira tylko chciwy i podstępny Jago potrafi być za-