Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/117

Ta strona została skorygowana.

sobie towarzyszkę odpowiednią, bo pani F... marzyła zawsze o dalekich podróżach, z pasyą pływała i jeździła łódką, lecz Sekwana a morze są to rzeczy różne... — Przyznaj, że nie miałem szczęścia, wybierając kobietę podlegającą chorobie morskiej.
Co tu począć, czyż miałem się wyrzekać projektowanej od tak dawna podróży i pożegnać kapitana Nuitt, uważając za stracone tysiąc pięćset funtów szterlingów, które mu dałem naprzód, za trzy miesiące z góry? Nie miałem odwagi na wyrzeczenie się tego wszystkiego. Nie kusiła mnie też perspektywa wynajęcia willi i życia małżeńskiego z hrabiną, bo zawiadamiam cię, mój kochany Wilkie, iż podróżujemy pod nazwiskiem hrabiego i hrabiny des Uzelles. Życie we dwoje ponad jeziorami Szwajcaryi lub Włoch może mieć urok dla zakochanych lub dla suchotników a ponieważ nie należę ani do jednych ani do drugich, odczuwałem śmiertelną nudę podobnego życia z „hrabiną“.
By mieć czas do namysłu, jak mam dalej postąpić, kazałem kapitanowi, by nas wylądował w pobliżu Monaco i tam wynająłem całe pierwsze piętro w jednym ze wspaniałych karawanserajów w pobliżu domu gry. Chociaż pora roku jeszcze nie sprzyja wycieczkom nad morze Śródziemne, w Monte-Carlo ludzi jest pełno a przy stolikach z ruletą cisną się tłumnie zwłaszcza cudzoziemcy. W pierwszych dniach wygrałem znaczne sumy;