Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/13

Ta strona została skorygowana.

starego Meriret i ruszył co prędzej na to nowe wezwanie.
Zabudowania gospodarskie i pałac Uzelles leżały na samym skraju wioski. Pałac składał się z dwóch części; główny budynek nowy, szyfrem kryty, z werendą i balkonem, zamieszkiwała stara pani Fenigan, matka Ryszarda; mniejszy zaś pawilon, w stylu zeszłego stulecia, zajmowało młode małżeństwo. Gruby wysoki mur otaczał park i budynki. W małych drzwiczkach, tuż przy pawilonie, stała teraz Rózia Chuchin, córka starego rybaka, wyglądała ona powrotu pana, zasłaniając się od słonecznego blasku ręką; gdy tylko ujrzała Ryszarda dążącego drogą, zawołała:
— To pani nie jest z panem?
Zdarzało się rzeczywiście, iż Ryszard zabierał z sobą żonę, wychodząc rankiem na połów ryb, lubiła ona, siadłszy w łódce, zagłębiać ręce aż do ramion w chłodnej wodzie rzeki, wyczekując wyciągnięcia sieci, w której trzepotały się i lśniły łuski złowionej zdobyczy. Dziś Lidia nie miała ochoty towarzyszyć mężowi i chociaż prosił, aby z nim poszła, odmrukiwała, w pół śpiący, przecząco; śliczną była, leżąc wśród białych poduszek i Ryszard patrzał z lubością na różową jej buzię i zlekka odemknięte szaro niebieskie oczy, połyskujące przez rzęsy. Ryszard miał na myśli uroczy ten obraz, gdy Rózia z przerażeniem powtórzyła swoje pytanie:
— To pani nie jest z panem?...