Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/130

Ta strona została skorygowana.

dostarczyć ci nowego tematu do twoich dumań filozoficznych.
A zatem szwed pojechał sobie ad patres. Przez dwa dni żyliśmy wyłącznie jego śmiercią. Moja kochanka wciąż była przy nieutulonej w żalu wdowie a ja i kapitan Nuitt, którego spożytkowywam wrazie potrzeby, zajęliśmy się potrójną trumną z dębu, ołowiu i sośniny, by tak opakowanego szczelnie trupa wystać na północ do jego ojczyzny. Trzeba było się zająć formalnościami tej wysyłki, słowem, powiadam ci, że tylko ze Szwedem była robota, tylko o szwedzie się mówiło, popioły jego mięszać się zdawały z tem cośmy jedli a wspomnienia o nim prześladowały nas nawet we śnie. Trzeciego dnia, to jest wczoraj, pani F... rzekła do mnie:
— Powinieneś iść odwiedzić Ninę... okazałeś się względem niej dobry i uprzejmy. Nina pragnie cię widzieć i podziękować osobiście.
Na pozór nic banalniejszego, jak podobna wizyta. Dlaczegóż więc byłem wzruszony i roznamiętniony, wchodząc do ogrodu poprzedzającego willę zamieszkiwaną przez Ninę i zmarłego jej małżonka. Może wiejący sirocco, lub zapach oleandrów podziałał na moje nerwy. Sucho mi było w gardle, ręce miałem pałające, doznawałem jakiegoś zawrotu głowy i wstrząśnięcia zmysłowej natury, co niedozwalało mi pamiętać o nieboszczyku; byłem raczej podniecony obecnością jego trupa. Śmierć, która nawiedziła willę, wi-