Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/137

Ta strona została skorygowana.

— Idź zarazem do mojego pokoju i przynieś mi...
Lecz tu zaciął się, nie wiedząc jak powiedzieć, by mu przyniosła rewolwer, leżący w szufladzie stolika stojącego przy jego łóżku. Byłoby to zbyt wyraźnie odsłaniać cel swojej podróży, więc zmięszał się i po namyśle rzekł:
— Nie. Sam tam pójdę.
Oglądając rewolwer, Ryszard dziwił się sam sobie, iż tak nagle się uspokoił.
— Czyż spokój ten pochodzi z pewności, iż jutro o tej godzinie, zemsta może być dokonana? Czy też w ogóle ochłodłem w zamiarze zemsty? Czyż byłbym tchórzem?... Albo człowiekiem niezdolnym do przeprowadzenia zamierzonego postanowienia?...
Chcąc podnieść się, rozjątrzyć i wpaść w zwykłą dotychczasową pasyę, Ryszard roztworzył szkatułkę, w której zamknął listy pisane przez Karlexisa do Lidii. Chwilowe uspokojenie prysło. Bo chociaż treść owych listów umiał już na pamięć, wszakże pisane słowa, na które patrzał, przybierały postać prawie cielesną...
Wizyę tych wywoływanych obrazów, przerwało mu skrzypnięcie kół powozu, zajeżdżającego przed pałac po wysypanej piaskiem drodze dziedzińca. Schował czemprędzej listy, zły, iż nie wyjechał przed przybyciem matki. Teraz będzie musiał kłamać, by upozorować swoją podróż, powiedziawszy bowiem prawdę, naraziłby się na łzy, błagania,