Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/153

Ta strona została skorygowana.

boszcza z Draveil, który utrzymuje, i ksiądz Cerès za mało dba o swoją powierzchowność i niemałą tem krzywdę przynosi nietylko sobie, lecz powadze swego kapłańskiego stanu. Pzytem dziwak z niego wielki. Nie tak dawno wziął naprzykład pod swoją opiekę i dał u siebie przytułek całej rodzinie pewnego Lucriot, którego zamknięto w więzieniu w Melun.
Ryszard zwrócił się raptownie w stronę matki, mówiąc:
— Gdyby nie ten zacny ksiądz spełniający rzeczywiście cnoty obowiązujące każdego kapłana, to Lucriot wróciwszy z więzienia po stwierdzonej sądowej pomyłce, byłby zastał swą rodzinę pod ziemią, lub z wyciągniętą dłonią na gościńcu...
Chciał mówić dalej, lecz śmiechy i naigrawania na gościńcu rozległy się na nowo.
Ksiądz Cerès miał na sobie nietylko nową sutanę, lecz nowy kapelusz, obuwie o srebrnych sprzączkach i poraz pierwszy wystroiwszy się w tę galową odzież, szedł odwiedzić swoich znajomych biedaków, myśląc: „Na pewno mnie dziś nie poznają!“ Hałas i śmiechy na gościńcu zwróciły jego uwagę. Zbliżył się, zaczął coś mówić do starego Jerzego, co mówił — Ryszard nie słyszał, zrozumiał wszakże, iż ksiądz wzywał do upamiętania obecnych a potem pochylił się nad leżącym w błocie żebrakiem, podźwignął go z kałuży i, nie bacząc na drwiny gawiedzi, powiódł go pod rękę, zapomniawszy o nowej sutannie, z któ-