Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/173

Ta strona została skorygowana.

— Jednakże Karlexis utrzymuje, iż książę znakomicie trzymałeś się wczoraj na koniu.
— Znakomicie, oj tak, tylko przez kpiny można mówić, iż istotnie znakomicie! Dojechałem do bażantarni powozem w towarzystwie księżnej; wzięła mnie ochota wsiąść na klacz nadleśnego, bo wiedziałem, że klacz nietylko jest niezwykle łagodna, lecz że bardzo lekko nosi. Po pięciu minutach jazdy runąłem nieprzytomny w rów, z którego wciągnięto mnie do powozu. Dziwię się tylko, iż życie mi jeszcze pozostało po tej nowej katastrofie. Ale masz dowód, jak znakomicie trzymałem się wczoraj na koniu!... Sił już nie mam wcale i gdybym sobie nie powtarzał: „Chcę żyć, muszę, żyć“ — to niezawodnie jużby mnie nie było na tym świecie.
Przymknął oczy i pochylił głowę w tył a blade zmęczone jego rysy odbijały od ściany pnących się za ławką roślin, zwieszających bogate pęki kwiatów i powojów. Zdala, po za krzewami oddzielającemi taras od rozległego trawnika, dolatywały odgłosy gry w tennis a białe berety i jasne suknie, migały, przebiegając dla podchwycenia piłek. Głośny wybuch śmiechu i ożywionych wykrzykników naraz mówiących kilku młodych głosów, wyprowadził chorego z zamyślenia.
— Czy słyszysz, panie Janie, jak twój były uczeń wybornie się bawi w towarzystwie Rebek i Ester z pałacu Mérogis?... O ten nigdy nie bę-