Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/179

Ta strona została skorygowana.

— Zdaje mi się, że knują się tutaj jakieś tajemnice przedemną!
Pochwyciwszy piłkę, zniknął znów po za krzakami, pozostawiając po sobie wrażenie piękna i wdzięcznej zwinności. Wszyscy troje zarówno to odczuli a matka sformułowała to słowami:
— Jak panowie chcecie, abym mogła dozwolić na nadwyrężenie tego pieścidełka?... Biegnę napisać list do pułkownika de Boutignan.
Pozostawszy znów sam na sam z panem Janem, generał podniósł się ruchem energicznym.
— Nie trwóż się, panie Janie... pozwól, muszę spróbować...
Prostował się, lecz nogi uginały się pod nim a kij, który ujął w rękę i mierzył nim jakby pistoletem, czekając komendy, padł na ziemię. Gdyby pan Jan nie był podbiegł natychmiast, generał byłby się przewrócił; doszedłszy z trudnością do ławki, siadł i ocierał twarz, zeznojoną wysiłkiem. Do oczu nadbiegły mu łzy żalu nad swoją niemocą:
— Jakiż pojedynek jest dla mnie możliwy!...
Po chwilowem milczeniu, dodał:
— Księżna miała racyę, mówiąc, że nie mogę się utrzymać na nogach! W głosie jej brzmiała wzgarda, lecz jako kobieta i matka tylko wzgardę czuć może dla męża, niemogącego już obronić ani jej samej, ani jej syna!
Podczas gdy to mówił z oczami utkwionemi w ziemię i głosem drżącym od nerwowego wzbu-