Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/18

Ta strona została skorygowana.

i wielkie białe ręce pianistki; nosi zazwyczaj mitenki, jak kiedyś nosiły nasze prababki. Jest ona bezdzietną, ma męża, który ją ubóstwia a cała okolica otacza ją wielkiem poważaniem. Lecz ledwie, że napisałem do niej: „Przybywaj!“ odpisała natychmiast: „Lecę!“ i rzuca wszystko: męża, dom, rodzinę, dla młodzieńca może miłego, lecz jakże niestałego! Ty znasz moje przygody miłosne. Powiadam ci, że kobiety są rzeczywiście dziwnemi ptaszynami!
Co do mnie, to wyznaję, że nie więcej dbam o tę kobietę, jak o wiele innych, zanadto kocham wszystkie, by wyróżnić tylko jedną. Gdy pokosztowałem pierwszego takiego cukierka, rzuciłem go natychmiast, szukając, czy inne nie lepsze i chcąc wreszcie doszukać się czegoś szczególniejszego, o czem opowiadają, lecz czego jeszcze nie napotkałem dotychczas. Chcę wierzyć, iż mi życzysz, abym był szczęśliwszy tym razem. Gdy otrzymasz ten list, będę szybował po przestronem morzu a przekleństwa moich rodziców rozlegać się będą aż pod sklepienie niebios. Lecz cóż zrobić! Nie moja to wina, ale raczej ich samych. Gdyby nie byli mnie zamknęli najpierw w Grosbourg a później w szkole — nie byłbym powziął projektu, który dziś wprowadzam w wykonanie, gdyby mnie byli zostawili w Paryżu i na swobodzie, nie jechałbym z moją lubą na dalekie morskie wycieczki. Lecz księżna a moja matka zapragnęła odetchnąć zdala od swoich chłopców,