Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/202

Ta strona została skorygowana.

Haliguen nie rozumiał po angielsku. Lidia, która znała ten język dzięki siostrze Marcie pochodzącej z Irlandyi, ofiarowała się być tłomaczką kapitana.
Ujrzano też wkrótce Lidię, siedzącą na zwoju lin rzuconych na pokład „Amtitryty“ a przed nią stał olbrzymiej postawy ryży i apoplektyczny kapitan naprzeciwko małego, kudłatego, podobnego do małpy, ciemno-włosego bretończyka; przez otwór szeroko otwarty spoglądali w dole pracujący marynarze a oczy ich wyrażały zdziwienie, zarówno na Widok tej ładnej, wytwornie ubranej pani tronującej na pokładzie, jak nie mogli pojąć, gdzie się znajdują, po co zawinęli do tak małego portu z tą nędzną wioską nadbrzeżną. Przyczyną było wynikłe nieporozumienie. Przewodnik miejscowy, Madek, na zapytanie kapitana „Amfitryty“ rzekł: „Port Maria“ a kapitan, zrozumiawszy „Port Lorient“, gdzie właśnie miał wylądować, wziął Madeka na pokład i obrócił ster zmierzając ku wybrzeżu. Wiatr utrudniał zbliżenie się do stałego lądu. Kapitan zaniechał więc sterowania ku Port-Maria przy Quiberon i skierował swój statek na spokojne morze Morbihan, po drugiej stronie wązkiego półwyspu. Dzięki objaśnieniom przetłumaczonym przez Lidię, zdał sobie kapitan sprawę z uczynionej pomyłki i przed odjazdem do właściwego miejsca swego przeznaczenia, to jest do Port-Lorient, chciał okazać swą wdzięczność tej pięknej, strojnej pani, mówiącej