Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/204

Ta strona została skorygowana.

książę zjedzie zapewne niebawem po doznanej katastrofie. Kłaniał się nizko, powtarzając z uniżonością lokajską, iż zna swoją powinność i pani hrabina niechaj raczy wydać rozkazy a on spełni je natychmiast.
— Aleksander ma słuszność, trzeba zasięgnąć wiadomości z Grosbourg — odrzekła Lidia, pragnąca się łudzić wiarą w uczciwość tego człowieka, któremu powierzył ją Karlexis.
W chwilach niepewności, smutku i moralnego zgnębienia, zdarza się, iż drobna okoliczność rzuci światło ukazujące istotną prawdę danego położenia. Wiadomość wyczytana przez Lidię w „Petit-Journalu“ odsłoniła przed nią przepaści, po nad któremi stała obecnie. Gdyby Karlexis był zatonął, cóż byłaby z sobą poczęła? Nie będąc chciwą, nie pomyślała o biedzie, o nędzy, jaka jej wówczas groziła. Dlaczegóż więc czuła się tak strwożoną? Spostrzegła bowiem, iż śmierć kochanka nie byłaby w niej wywołała rozpaczy. Więc go nie kochała? Nie! Dotychczas wątpiła, teraz zaś była tego pewną. Uciekła z nim, bo się nudziła, bo chciała doznać wrażeń, zadowolić swoją ciekawość, a w znacznej części i swoją próżność. Lecz w chwilach największych uniesień i pieszczot, Lidia czuła się obcą przy boku Karlexisa, czasami strach ją ogarniał, na widok jego obojętnych oczu i zagadkowego uśmiechu. Przypomniała sobie wtedy słowa generała: „Mówię ci, że to potwór... niezrozumiały potwór“. Jakże