Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/223

Ta strona została skorygowana.

siebie, o ile ci wojskowi, pysznie dekorujący oficyalne eskorty, umieliby się zachować przyzwoicie w czasie bitwy?... Nie wątpię o ich odwadze. Każdy francuz, gdy wie, że inni na niego patrzą, jest bardzo odważny! Lecz który z nich zachować wtedy zdoła przytomność umysłu?... Świadomość racyonalnego kierownictwa nie mówiąc już o możności inicyatywy?... Jest to pytanie bez odpowiedzi. Ten tylko żołnierz może coś stanowczego powiedzieć o swojej odwadze i zimnej krwi podczas niebezpieczeństwa, któremu zdarzyło się brać udział w wojnie, któremu śmierć niejednokrotnie zajrzała blizko w oczy!
Pamiętam, jak ojciec mój opowiadał, że podczas kampanii krymskiej, kazano mu iść z jego żołnierzami naprzód. Trzeba więc było opuścić spokojną pozycyę i lecieć wprost na kule sypiące się gradem. Poczuł naraz jakby obezwładniającą ociężałość w nogach i zerwał się dopiero, gdy spostrzegł, iż inni oficerowie patrzą na niego z ironicznym uśmiechem. Trwało to chwilę, lecz ta chwila oporu ciała, nazawsze pozostała generałowi w pamięci, jako jeden z cięższych wyrzutów. Opowiadał on również o jednym ze swoich kolegów z Afryki, gdy wojna trwała tam bezustannie. Otóż ów kolega, ilekroć razy zatrąbiono do ataku, dostawał najniewygodniejszych boleści żołądka. Poradził sobie później, wychylając przed natarciem na nieprzyjaciela butelkę absyntu; łyknąwszy ją jednym haustem, pędził jak szalony