Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/229

Ta strona została skorygowana.

i w tych oczach ! Przez sekundę kipiało w nim życie! Ach, mój kochany Wilkie, ileż wrażeń doznawać musi tego rodzaju człowiek; najprostsza rzecz przybiera dla niego olbrzymie wymiary! Wszystko dlań jest interesujące!... List przyniesiony, zastukanie do drzwi, spojrzenie rzucone przez nieznajomego, dom każdy, bo w nim mogą być zaczajeni i szpiegujący go policyanci. Tak, życie takiego człowieka broni go od nudy. Zmysły jego muszą być w ciągiem podnieceniu równie jak umysł. Jakże wszystko musi się wtedy wydawać rozkoszne, smaczne, każda bowiem pieszczota kochanki może być ostatnią, każdy kieliszek wina ostatnią kroplą swobody. A pamiętać jeszcze należy, że kobiety szczególniejszemi względami darzą takich ludzi wyjętych z pod prawa, kochają ich z większem oddaniem, z frenetyczną zaciekłością. Powiedz mi, kochany Wilkie, czy ty nie zazdrościsz takiemu Waldowi?... Jabym się chętnie zgodził sprzedać moje życie za kilka lat doznawanych przez niego wrażeń. Wiem, że to, co on robił, uważają za zbrodnię. Lecz jest to kwestya zapatrywania. W tej zbrodni mieści się prawie ideał. Nikogo nie zabijał, nie męczył, nie brudził się, lecz od czasu do czasu rysował, podczas gdy piękne oczy kochanej kobiety patrzały nań z miłością. To ma swój urok i poezyę! O ileż to ponętniejsze od życia, jakie ty albo ja wiedliśmy dotychczas! Proszę, odpowiedz mi w tej kwestyi, o ile możesz najobszerniej.