Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/234

Ta strona została skorygowana.

znaleźli olbrzymią zapleśniałą księgę. Pełna była robactwa, mrówek, glizd a tak ciężka, iż dwóch ludzi ledwie mogło ją unieść. Złożyli ją na stole, przy którym oficerowie sztabu kończyli śniadanie. Jako tytuł księga nosiła napis: „Spis ludności świata“ a treść jej, drukowana maleńkiemi literami, zawierała biografię wszystkich mieszkańców kuli ziemskiej, z nazwiskami, imionami i głównemi faktami życia każdego aż do chwili zgonu.
„Przepraszam moi panowie“ — rzekł pułkownik, usuwając nas gestem ręki, w której trzymał zapalone cygaro. Wziął się do czytania swojego życia, mrugając silnie jedynem swojem okiem, podczas gdy my, stojąc na boku drżeliśmy z niecierpliwości, by o sobie dowiedzieć się jaknajprędzej. Wtem spostrzegliśmy, że pułkownik, zamiast szukać swojego nazwiska, wyszukuje naszych, jakby się bał przeczytania własnego swego losu. Potem księgę przerzucali inni, czyniąc jak pułkownik, każdy lękał się swojej stronnicy. Jako prosty żołnierz, musiałem czekać, by oficerowie zaspokoili swoją ciekawość, wreszcie, nie mogąc dłużej wytrzymać, zawołałem: „Panowie, proszę was, zobaczcie, co jest wypisane przy nazwisku d’Olmütz... Kiedy umrę i w jaki sposób?...“ Serce mi biło, gdy przewracali karty, szukając mojej biografii, wreszcie pułkownik zaczął czytać z intonacyą głosu, jak przy komendzie: „Karol-Alexis Dauvergne, książę d’Olmütz...“ zatrzymał się, wszyscy strasznie pobledli i po cichu, nic do siebie ani do