Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/245

Ta strona została skorygowana.

tak bardzo zawiniła wobec niego. Czyż on może jej przebaczyć?... Czyż on może zapomnieć zło, jakie mu wyrządziła?... Pani Fenigan starała się ją uspokoić:
— On ciebie kocha, moja córeczko. On codziennie za tobą tęskni i nigdy nie przestanie cię kochać.
Lidia potrząsnęła głową na znak niedowierzania:
— Mamo, gdybyś była pewna tego, co mówisz, to byś nie była przyjechała tutaj w tajemnicy przed Ryszardem. Czemu uznałaś za stosowne, by on nie wiedział, że jedziesz mnie odszukać?...
Strach, obawa łatwo się udzielają i są wprost zaraźliwe. Pani Fenigan sama poczęła wątpić, wreszcie zdecydowała się pozostawić Lidię w Quiberon i wrócić do Uzelles dla rozmówienia się z synem, dla zdania mu sprawy ze wszystkiego.
— Wiesz teraz, moje dziecko, gdzie byłam i jaki był cel mojej podróży. Powiedzże teraz, czy miałam racyę, mówiąc twojej żonie, iż możecie jeszcze być szczęśliwymi we wspólnem pożyciu?... Cóż ty o tem myślisz?
W pokoju zapanowała grobowa cisza. Ryszard wciąż siedział z głową pochyloną a drżąca, rozpalona jego ręka ściskała dłoń matki.
Po chwili, pani Fenigan znów zapytała cichutko: