Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/250

Ta strona została skorygowana.

Chcąc ukryć wzruszenie, Ryszard rzekł żartobliwie:
— Poszedłbym tam i ja, lecz na nieszczęście mała parafia jest zamknięta blizko od miesiąca.
A matka, nie spuszczając z niego wzroku, mówiła dalej:
— Dowiedziałam się o tem smutnem wydarzeniu jeszcze gdy Lidia bardzo była chora. Oburzona jestem niesprawiedliwością, jakiej się dopuszczono względem tego czcigodnego księdza Cerès. Wiem, że się zająłeś jego sprawą, bardzo byłam rada, żeś odwiedził biskupa w tym celu. Tak, tak rada temu byłam niezmiernie!
— Naprawdę... czy naprawdę, mamo?...
Poczciwa twarz Ryszarda promieniała przy tych słowach radością, oraz zadziwieniem. Jadąc do biskupa do Wersalu, lękał się, czy nie narazi się tem swojej matce, sprzyjającej proboszczowi z Draveil. Lecz nie bacząc na to pojechał, bo zbyt żywo był oburzony potwarzą rzuconą na księdza Cerès. Głoszono bowiem, iż dał przytułek żonie aresztowanego kłusownika Lucriot, w zamiarze nadużycia niewinności trzech nieletnich córek, zwłaszcza na pewno miał popełnić gwałt na osobie najmłodszej, kilkunastoletniej dziewczynki.
— Rozumiem, mój Ryszardzie, słuszność twego gniewu na ludzi rozsiewających podobne potwarze. Ten święty i czcigodny człowiek obwiniony o zgwałcenie chorowitego, niedołężnego dziecka!