Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/293

Ta strona została skorygowana.

— Nie, nie, to dolata z Grosbourg... on wie, żeś ty wróciła i przypomina ci się... Czy słyszysz?... On ciebie woła...
Trąbka wciąż grała a donośna jej muzyka, rozlegając się wśród nocnej ciszy, podniecała wzburzenie Ryszarda.
— Czy słyszysz, jak się ciebie domaga?... Jak ciebie pragnie?... On ci zabrania, byś tę noc spędziła przy boku swojego męża... on chce, byś pamiętała o nim... o jego pieszczotach... jego uniesieniach w twoich objęciach... poczekaj... ja mu odpowiem...
Rzucił się ku schodom, zbiegł na dół, lecz po kilku minutach wrócił bolejący i pełen wstydu. Szał minął, zrozumiał swoją niesprawiedliwość i swoje okrucieństwo. Zastał Lidię nawpół ubraną. Klęknął przed nią, pytając:
— Gdzie chcesz iść?... Co chcesz zrobić?...
— Zostaw mnie... Nie chcę tu pozostawać dłużej... Zanadto męczymy się oboje... Pójdę teraz do twojej matki i z nią przepędzę resztę nocy.. a jutro wyjadę ztąd. Po cóż mam być przyczyną twoich uniesień... twojego gniewu i cierpienia?... Widocznie jest to po nad twoje siły i wspólne życie nasze jest niemożebne...
Teraz ona odpychała od siebie klęczącego przy niej Ryszarda i całującego jej stopy, całującego ją całą; z uniesieniem chwycił ją na ręce i zaniósł na łóżko, kołysząc ją i pieszcząc jak dzie-