Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/310

Ta strona została skorygowana.

rzeczywiście rozdrażniło Ryszarda... a przecież już prawie pewne go jesteśmy po ostatnich listach poczciwego Meriveta. Nie trzeba opóźniać ostatecznego jego wyzdrowienia, zapomnienia... trzeba, by mógł wrócić jaknajprędzej... unikajmy więc wszelkich powodów, mogących opóźnić jego przyjazd.
— Więc mam przed nim kłamać? Cóś zatajać?... Czyż mama nie pamięta, że mu przyrzekłam zupełną szczerość?... I od czasu, jak jest w Algieryi, byłam z nim najzupełniej otwartą, tak mi było miło módz dotrzymać danej obietnicy...
Rozmowa dwóch kobiet toczyła się nad tą kwestyą, przerywana wszakże częstemi przestankami. Powóz zatrzymywał się co chwila przed różnemi sklepami i wychodzili z nich kupcy, panie dawały im polecenia i czekały, by przynieśli żądane sprawunki. Paczki większe i mniejsze zaległy ławeczkę na przodzie powozu, koszyki wsunięto pod kozioł a stary stangret usuwał się, robiąc co można, by pomieścić się mogły dokoła jego siedzenia. Konie zatrzymały się właśnie przed cukiernią, bo pani Fenigan chciała obstalować tort na niedzielę, gdy przed drzwiczkami powozu stanął sędzia Delcrous, wymuskany, wyświeżony, w rękawiczkach i z połyskującemi od białości zębami, odbijającemi rażąco wśród czarnych wąsów i nastroszonych faworytów. Nie był on w Uzelles od paru miesięcy, lecz dziś właśnie