Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/311

Ta strona została skorygowana.

miał zamiar tam pojechać, by pomówić z paniami o sprawie ważnej i niezmiernie żywo go obchodzącej.
— Chciałem tylko wpaść do cukierni i zjeść na prędce śniadanie...
— Lepiej wsiądź pan z nami do powozu — rzekła z uprzejmością pani Fenigan — i śniadanie zjemy razem w Uzelles.
Uradowany, sędzia przyjął z wdzięcznością zaprosiny i począł składać paczki jedna na drugą, by znaleźć trochę miejsca na ławeczce w powozie.
Lidia była nieco wzruszoną, widząc po raz pierwszy od czasu swego powrotu do Uzelles, tego dawnego przyjaciela, który musiał znać dokładnie wszystkie jej przejścia. Chcąc pokryć swoje zmięszanie, patrzała przez drzwi uchylone wgłąb cukierni, na rozstawione w sali stoliki, wreszcie spytała, pragnąc coś powiedzieć:
— A więc pan tutaj się stołuje?..
— Tak. Jest to dla mnie o tyle dogodne, iż tuż obok jest moje biuro. Gmach trybunału znajduje się przy końcu ulicy, na tym małym placyku koło młyna.
Lidia rozglądała się z roztargnieniem, nie przypuszczając, że miejsca te ważną odegrają w jej życiu rolę.
— Prawda, że Corbeil jest smutną mieściną?... zwłaszcza w tej części, ulice są wązkie i ciemne... Lecz chciałbym o czem innem z paniami pomówić... liczę na sympatyę pań... chcę cóś zu-