Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/325

Ta strona została skorygowana.

Zgorszony proboszcz ruszył pogardliwie ramiomi i różowa twarz jego zaperzyła się gniewnie. Wkrótce księża znikli na zakręcie drogi.
— Zdaje mi się, że nasz kochany ksiądz Cerès będzie miał ciężkie dni do przeżycia z tym nowym proboszczem — rzekła pani Fenigan.
Lidia nie odpowiedziała na tę uwagę, zaczytaną bowiem była, trzymając w ręku przyniesiony dopiero co list od Ryszarda. Obiecywał przybyć do Uzelles we wtorek.
— Mamo, mamo, za trzy dni Ryszard będzie z nami, czy mama słyszy, za trzy dni!
Mówiąc to z wybuchem szczerej radości, zarzuciła ręce na szyję pani Fenigan i całowała ją z czułością.
Gdy Delcrous, powracając do Corbeil, przypomniał sobie radość Lidii, rzekł sentencyonalnie:
— Małżeństwo jest potężną instytucyą... niczem nienaruszoną i naruszyć się niedającą. Po takich przejściach i burzach, Ryszardowie stanowić będą kochające się wzorowe stadło.
Lecz ludzie zawsze są pohopni do sądzenia z pozorów, rzadko kiedy chcą lub też mogą wniknąć w rzeczywistą istotę rzeczy. Wszyscy znający rodzinę Fenigan zajmowali się wypadkami zaszłemi w Uzelles. Większość ganiła Ryszarda za jego pobłażliwość, dziwiła się łatwości, z jaką przebaczył wiarołomstwo a prawie nikt się nie domyślał, iż dramat jeszcze się nie skończył, iż trwał i jątrzył się boleśnie; nikt ze znajomych nie