Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/353

Ta strona została skorygowana.

do lasu z powodu owego wypadku, wstąpiłem na chwilę do twojej matki, bo widziałem, że wszyscy w pałacu są już na nogach, wśród zamięszania rzekła mi tylko, iż miała list od pani Elizy, która raczyła przyjąć moją propozycyę...
Weszli do parku i po chwili sędzia zawołał:
— Patrz... oto twoje panie — i rzeczywiście szły obie z przeciwnego końca alei.
Dzisiejszego rana wstały nieco wcześniej, niż zwykle i zeszły do ogrodu, by ściąć, dopóki była rosa, róże na świeże bukiety do salonu. Z nożycami w ręku zajęte były tą robotą w sadzie, gdy nadbiegła ku nim żona jednego z ogrodników, mówiąc o trupie księcia znalezionym w lesie i popłochu ztąd powstałym. Pani Fenigan zauważyła z wielką wewnętrzną radością, iż Lidia nawet nie pobladła, słuchając opowiadania ogrodniczki i systematycznie ścinała dalej rozwinięte na krzewach najwspanialsze róże. Gdy ogrodniczka odeszła, Lidia rzekła półgłosem:
— Bardzo szczęśliwie, że Ryszard wraca do nas dopiero jutro.
Ale w duszy dodała: tyle razy groził im w Grosbourg śmiercią księcia, iż gdyby był tu obecny, najniezawodniej wszyscy byliby go posądzili o zbrodnię... ja też byłabym tak myślała.
Lidia pozostawała jeszcze pod wrażeniem tej myśli, gdy sędzia Delcrous zawezwany z Corbeil zaszedł na chwilę do pałacu. Chciała się z nim podzielić swojemi myślami, lecz coś jakby tajemne prze-