Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/358

Ta strona została skorygowana.

wrócę z podróży...“ Chciał odpędzić tę myśl, lecz nie mógł temu podołać... wracała natrętnie, prześladując go jak zmora. Oczy Ryszarda przybrały teraz tenże sam wyraz, z jakim patrzała na niego Lidia. Lękali się, posądzali wzajemnie, drżąc jedno o drugie, pałając przytem miłosnym uwielbiem.
Sędzia Delcrous prowadził pod rękę panią Fenigan, rozpływając się ze szczęścia, wysłuchując opowiadanych przez nią szczegółów z listu Elizy. Zgadzała się być jego żoną. Już widział się w przededniu swego ślubu, w odświeżonem przy tej okazyi dawnem swem mieszkaniu, którego domownikami, prócz niego, były koty i wrzaskliwa papuga. Wstrętem przejęty dla tych starokawalerskich swoich towarzyszy, dysponował już w myśli ich losem, koty odda tym a papugę innym sąsiadom. Zasięgał rady pani Fenigan co do urządzenia pokojów, pytał się, kogo jej zdaniem ma zaprosić na świadków...
— Gdyby nie smutna okoliczność dzisiejszego rana, byłbym poprosił na jednego ze świadków księcia d’Alcantary... on mi zawsze okazywał wiele życzliwości...
Lecz twarz pani Fenigan spochmurniała, gdy wyrzekł to nazwisko, spostrzegł, iż popełnił rzecz nietaktowną.
— Pan zapomniałeś, jak widzę, że pomiędzy Uzelles a Grosbourg, są zerwane stosunki... A przecież Eliza jest naszą blizką krewną. Proszę wie-