Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/360

Ta strona została skorygowana.

Skoro tylko Delerous siadł do tibury koło pana Aleksandra, opanował się i wszedłszy w swoją rolę sędziego śledczego, zaczął mu stawiać pytania odnoszące się do zaszłego dramatu, dopytując się przytem o stan moralny mieszkańców pałacu w Grosbourg.
— Zdaje mi się, że księżna pani jeszcze się niczego nie domyśla... A pan generał przyjął wiadomość o śmierci syna z odwagą starego wojaka. Kazał nam złożyć ciało w odosobnionym małym budynku, do którego można dojść, nie będąc widzianym z pałacu.
— A w okolicy cóż ludzie sądzą o tej śmierci? co mówią?... co myślą?... Czy opinia wydana przez doktorów zgadza się z tem co ludzie mówią między sobą?...
Pan Aleksander przybrał minę tajemniczą.
— To, co ludzie mówią pomiędzy sobą, możnaby jeszcze wiedzieć, lecz co myślą... tego trudniej już dociec.
— A pan cóż o tem myślisz?...
— O ja!..
I niechcąc wyjawiać swego zdania, począł niby coś poprawiać w uprzęży konia, zżymając się na jego narowy. Wjechali na most na Sekwanie. Koń szedł teraz zwolna i dolatywały ich cienkie kobiece głosy od wielkiego statku, na którym była pralnia. Na łące tuż w pobliżu, porozwieszano bieliznę na sznurach, ciągnących się od kołka do kołka i wiatr kołysał suszącemi się płó-