Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/361

Ta strona została skorygowana.

tnami. Pan Aleksander prostował się na swojem siedzeniu, chcąc by go wszystkie praczki mogły zauważyć, jadącego powozem księcia d’Alcantary w towarzystwie pana sędziego śledczego z Corbeil. Wreszcie rzekł:
— Żeby pisarz trybunału mógł spisywać wszystko, co te kobiety wyrzekły w tej sprawie od rana do tej pory, uzbierałoby się z pewnością wiele objaśnień bardzo ciekawych i mógłby pan wtedy wiedzieć, co się o tem mówi w okolicy... lecz...
I znów się zaciął, zaciskając hermetycznie wązkie swoje usta. Przebiegłe oczy pana Aleksandra wymownie świadczyły, iż wie bardzo wiele, lecz sędzia był pewien, iż nic nie zechce powiedzieć. „Teraz milczy, pomyślał, lecz stanie się wielomówny, gdy go zawezwę do mojego gabinetu w sądowym gmachu w Corbeil. Tego rodzaju ludzie żywią poszanowanie i strach przed władzą sądową“.
Dojechawszy do Grosbourg, pan Aleksander zatrzymał konia przed jedną z bocznych bram parku i Delcrous skierował się w stronę tarasu ponad rzeką, wiedząc, iż tam go książę oczekuje. Zdaleka ujrzał księżnę w ogrodowym wielkim kapeluszu na głowie, rozmawiała z wybuchami nerwowego rozdrażnienia w głosie z generałem i z panem Janem, którzy siedzieli na ławce, jakby przypartej do zielonego muru krzewów, oddzielających taras od trawnika, przezna-