Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/372

Ta strona została skorygowana.

przychylniejsze... przeciwnie, złorzeczyła mu a nawet odgrażała się, że się pomści, że go zabije...
— Mamo, nie mów... nie mów o tem — szepnął Ryszard, spostrzegłszy przechodzącego ogrodnika, który niósł oszklone ramy z inspektów a gdy chłopak już się oddalił, spytał:
— Mamo, powiedz, czy wiedziałaś o tem, że ten... ten... że Karlexis od jakiegoś czasu ciągle włóczył się w pobliżu naszego ogrodu?...
— Dowiedziałam się o tem dopiero dzisiaj rano. Lidia nic też o tem nie wiedziała. Nawet spytałam się jej i to mi najzupełniej wystarcza, przekonałam się bowiem, poznawszy ją bliżej, że zawsze można ślepo ufać wszystkiemu, co powie.
Ryszard zatrzymał się i wziąwszy matkę za rękę, spytał z prośbą w oczach:
— Mamo, kiedy znasz obecnie Lidię i powiadasz, że możesz za nią ręczyć, powiedz mi więc dlaczego ona taka jest dziś zmięszana?... Czuję w niej jakby jakiś przymus, jakby chęć zwierzenia się z tajemnicą, która jej cięży... Wpadłem na myśl, że może pomimo woli jest wzruszona tą gwałtowną śmiercią, albo też opowiadaniem o trupie, którego twarz roztoczyły robaki...
— Przecież ona tego trupa nie widziała, chyba o tem nie wątpisz?
— Tak, wiem... dlatego też ciebie, mamo, pytam się o przyczynę niepokoju Lidii... Bo szukam tej przyczyny i znaleźć nie mogę... Tylko, mamo najdroższa, nie zacznij troszczyć się o mnie, bądź