Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/373

Ta strona została skorygowana.

przekonaną, że wróciłem zupełnie uleczony, już zazdrości śladu we mnie niema i nigdy nie będzie... Pytam się ciebie jedynie dlatego, iż nie pojmuję jasno całej tej sprawy... Ten Karlexis taki był odmienny od innych, taki niepochwytny w dziwaczności swego usposobienia... kto z nas może wiedzieć, czego się on mógł dopuście, by widzieć Lidię, jeżeli napadła go ochota spotkania się z nią na nowo... a widząc, że ona wstręt tylko ku niemu uczuwa, mógł chcieć to przełamać i dokuczać jej, naprzykrzać się jej i narzucać z całą podstępnością, na jaką zdobyć się może taki nikczemnik... Zechciej przypuścić, mamo, że pozostały u niego jakie listy Lidii, albo jaka fotografia, będąca dowodem blizkości ich stosunku... otóż za pomocą takiego dokumentu, grożąc, iż w razie odmowy prześle go tobie lub mnie, mógł wymódz na Lidii schadzkę...
— Tak, on był zdolny uczynić coś w tym rodzaju... nawet pamiętam...
Lecz pani Fenigan urwała nagle, słysząc nowe, dwukrotne dzwonienie. Tym razem dzwonek rozległ się nie przy pałacowej bramie, lecz w oficynie.
— To Lidia dzwoni. Pewnie przyśle kogoś po mnie. Musi mieć pełen salon gości i przyzywa mnie na pomoc....
Ryszard, zaniepokojony poprzednio urwanemi słowy, prosił matkę, by zechciała dokończyć zaczętego opowiadania.