Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/383

Ta strona została skorygowana.

Najwidoczniej chciał się czegoś dowiedzieć o stosunkach Lidii z Karlexisem; musiano mu dać jakieś wskazówki w Grosbourg, Ryszard musiał uczynić wysiłek woli, by pokryć wewnętrzne swe wzburzenie.
— Dobrze, pojedziemy razem — odrzekł również tajemniczo.
Gdy powóz zajechał i Lidia ujrzała Ryszarda wsiadającego wraz z sędzią, nagle pobladła, ogarnięta złowrogiem przeczuciem, iż uwożą jej męża i że nieprędko go zobaczy z powrotem. Zapanowała wszakże nad swojem wzruszeniem i rzekła z uśmiechem:
— Panowie, kochani moi panowie, poczekajcie chwilkę, włożę kapelusz i pojedziemy razem!
Lecz Ryszard zrozumiał mrugnięcie sędziego i rzekł do żony:
— Nie warto, ja zaraz wrócę... zobaczysz za chwilkę będę z powrotem... tylko do skraju wioski odprowadzę sędziego.
A wychyliwszy się z powozu i przesyłając jej ręką pocałunek, dodał ciszej:
— Wróć do salonu i pomóż mamie bawić gości.
Lidia zawróciła się, by iść do pałacu, lecz przystanęła na ganku, by popatrzeć za odjeżdżającym mężem. Z tyłu po za nią, przez otwarte okna pałacu dolatywały dźwięczne głosy i śmiechy kobiecego gwaru, bawiono się wybornie i rozmowa bardzo była ożywiona. Gdy powóz dojechał do