Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/40

Ta strona została skorygowana.

— Ta ochota przyszła mi zapewne skutkiem patrzenia na szeroki gościniec wiodący w strony mi nieznane — mówiła Lidia do narzeczonego, wyznając mu chęć dalekiej z nim podróży zaraz po ślubie. „Będziemy podróżować!“ — mówił jej Ryszard, patrząc na zarumienioną twarz narzeczonej ożywiającej się stopniowo, w miarę jak mówiła o swem pragnieniu poznania stron dalekich. Przyrzekał co chciała, lecz czegóż nie byłby jej przyrzekł, podczas tych pierwszych z nią rozmów. Teraz nie wspominał o tem a gdy Lidia nalegała, stawał po stronie matki, znajdującej mnóstwo racyj przeciwko projektowi swej synowej. Za jej czasów nie podróżowano. Podróże przedstawiają mnóstwo niebezpieczeństw. Ileż młodych kobiet straciło zdrowie a nawet życie, stosując się do tej bezsensownej mody! „Ty nie zdajesz sobie sprawy, moja kochana Lidio — mówiła z przekonaniem pani Fenigan — na ile przykrości jest narażona młoda kobieta puszczająca się z mężem w podróż zaraz nazajutrz po ślubie... skromność jej i poczucie delikatności cierpią na każdym kroku... wierzaj mi, że powinnaś sobie wyperswadować te myśli“. Lidia nie nalegała więcej, lecz miała odtąd w sercu stały żal do matki swego męża. Dotychczas poczuwała się do wdzięczności, lecz obecnie przestała być wdzięczną, spostrzegłszy, że zmieniła tylko dawne więzienie na inne. Pociągnięta miłością okazywaną jej przez męża, pragnęła go pokochać, lecz gardzić nim