Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/421

Ta strona została skorygowana.

zbrodni... Są rzeczy niczem niedające się objaśnić w całej tej sprawie. Bo mam teraz dowody, że Ryszard Fenigan przybył z podróży dopiero w poniedziałek rano, to jest w dwa dni po dokonanej już zbrodni... Otóż dlaczego on się obwininił, kiedy nie mógł dokonać zamachu? I tylko skutkiem tego śmiałem wstawić się za nim przed tobą, panie generale. Chciej zwrócić uwagę, iż jestem obecnie na nowym, zupełnie innym tropie... i tam zdaniem mojem należy poszukiwać prawdy... albowiem wszystko się zgadza: godzina i dzień a nawet pobudki zbrodniczego napadu już zostały prawie, że wyjaśnione, przez ludzi, którzy, nic o sobie nie wiedząc znoszą mi wiadomości a inni piszą w listach bezimiennych... Chciej się, książę, rozpatrzeć w tem bliżej...
Delcrous zamikł, ujrzał bowiem służącego, który stanął we drzwiach wychodzących na ogród.
— Kto tam — krzyknął gniewnie generał. — Powiedziałem, by tu nikt nie ważył się wchodzić!
Służący znikł przerażony, lecz na jego miejscu ukazała się postać olbrzymiego wzrostu.
— Przepraszam, książę panie...
— To ty Sautecoeur?... A po cóż?...
Delcrous zbliżył się do generała i rzekł cicho:
— Błagam cię, panie generale, zechciej rozmówić się z tym człowiekiem... to rzecz ważna... niezmiernie ważna...
Książe ruszył ramionami, lecz wskazując sędziemu drzwi od sąsiednich salonów, rzekł: