Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/434

Ta strona została skorygowana.

z ludzkiej twarzy pozostała wtedy tylko krwista szmata, strzępiąca się kłębami robactwa i przeświecająca białością objedzonych kości.
Sędzia, trzymając w ręku list Karlexisa, rozmawiał z generałem cichym zupełnie szeptem:
— Wszak teraz jesteś, panie generale, zupełnie przekonany, iż to ten człowiek a nie inny dokonał zabójstwa... jeżeli zatem trwasz, książę, w chęci zemsty, to łatwo się możesz zadowolić...
— Ja mam się mścić na tym słudze?... Nie, mój kochany panie Delcrous, ja chciałem się mścić na Ryszardzie Fenigan... lecz skoro mnie to zawodzi... o tego nie dbam bynajmniej.
— Tem lepiej, bo niełatwo byłoby uzyskać surowy wyrok... ten list uniewinnia tego człowieka...
Książę się zamyślił, wreszcie rzekł głosem zupełnie stanowczym:
— Podzielam twoje zdanie. Wreszcie nie chcę aby ten list mógł być czytany publicznie, bo na pewno nie dodałby blasku naszemu domowi, ani pamięci księcia d’Olmütz. Ci dwaj młodzi przyjaciele wymieniali pomiędzy sobą dość cyniczne poglądy... a ponieważ obadwaj szlacheckie noszą nazwiska, wolę niech cała ta sprawa wpadnie w wodę, byle nie było dalszego skandalu...
Ostatnie zdanie, książę wypowiedział głośno, patrząc ulotnie na starego Sautecoeura, który wciąż stał nieruchomy koło komina, mnąc w ręku wy-