Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/435

Ta strona została skorygowana.

galonowaną swą czapkę. Ody generał zamilkł, sędzia, zwracając się do leśniczego, rzekł:
— Czy słyszałeś, co powiedział książę generał? Sprawa cała zostanie umorzoną. A ty opuść okolicę pod jakim chcesz pozorem, byle jak najśpieśniej i nikomu nic nie mów o tem, co zaszło. Jest to nieodzowny warunek, byś mógł żyć spokojnie i przez sąd nieturbowany.
Leśniczy skłonił się nizko przed swoim panem, lecz rzekł: „Dziękuję panom za ich łaskawość“. Poczem skierował się ku drzwiom a stanąwszy już przed niemi zawahał się, wreszcie odwróciwszy się, spytał nieśmiało:
— A cóż będzie z panem Ryszardem?...
— Bądź o niego spokojny — odpowiedział sędzia. — Pan Ryszard wróci dziś jeszcze do Uzelles i również niepokojony nie będzie.
Te słowa sędziego wywołały wybuch złego humoru ze strony generała.
— Wróci dziś jeszcze do Uzelles?... Dlaczego?... Cóż panu na tem zależy, aby ten dureń przepędził dzisiejszą noc w objęciach swej żony?...
Tak więc nienawiść generała silniejszą była aniżeli strapienie rodzicielskiego jego serca, pamiętał o katuszy, jaką cierpiał skutkiem zazdrości, nie pomnąc już o trupie syna, o szaleństwie jego matki. W tych kilku słowach wypowiedzianych w wybuchu gniewnego uniesienia, sparaliżowany książę generał ujawnił tajnię swych myśli i znoszonych męczarni.