Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/439

Ta strona została skorygowana.

Ryszard, również zmięszany, odpowiedział szeptem:
— Czy wiesz, że ja ciebie posądzałem?... Byłem prawie pewien, żeś to ty zabiła.
Lidia spojrzała mu prosto w oczy:
— Czyż naprawdę sądziłeś, że to zrobiłam?...
A przytuliwszy się do męża dodała:
— Teraz dopiero rozumiem znaczenie twojej kartki... to dlatego chciałeś. bym natychmiast wyjeżdżała... i dlatego udawałeś przed sędzią, żeś popełnił ów czyn... Chciałeś być skazany, byle mnie nic nie zagrażało! Ryszardzie, mój drogi Ryszardzie!
Zarzuciła mu ręce na szyję a główkę swą złożywszy na jego ramieniu, płakała ze wzruszenia. Ryszard objął jej kibić, zaledwie przysłoniętą lekką materyą szlafroczka i poczuwszy tuż przy sobie rozkosznie piękne ciało swej żony, szepnął jej do ucha:
— Chodź, chodź do naszego dawnego pokoju... powiedz, że mnie kochasz... że jesteś moją... chodźmy razem... wszak to dzisiaj nasza pierwsza noc ślubna naszego powtórnego małżeństwa...