Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/448

Ta strona została skorygowana.

krzyża, wzniesionego przez jego matkę, tu, gdzie padł jego ojciec, zmarły wśród gościńca na atak apoplektyczny. Jakże to już dawno! i myślą przeniósł się w lata swego dzieciństwa, wywoływał postać swego ojca, którego znał mało i niewiele pamiętał. Czyż po ojcu odziedziczył to straszne uczucie zazdrości... dokuczliwe jak choroba z zakażenia krwi pochodząca. Czyż zazdrość jest dziedziczną właściwością rodu, z którego pochodzi?... „Ach, ojcze mój ojcze! — wzdychał Pum... Pum... nucąc po dawnemu — mogłeś mi przekazać mniej łąk, mniej młynów i mniej pieniędzy, lecz także i mniejszą dozę zazdrości!... Pali mnie ona jak jątrząca się rana... i czuję, że nigdy nie uleczę się z niej w zupełności!“
Pomimo wesołości Elizy, ciężko i smutno wlokły się godziny dzisiejszego popołudnia w pałacu Uzelles. Wieczorem oczekiwano sędziego Delcrous, który, pomimo że powinien był mieć sobie niemało do wyrzucenia względem Ryszarda Fenigan, zapowiedział swoją wizytę. Miłość i pewnego rodzaju bezczelność ułatwiły mu gładkie załatwienie tej sprawy; zaraz na wstępie, wszedłszy do salonu, powiedział każdemu słówko grzeczne i właściwe. Przybycie sędziego do Uzelles wywołało wszakże niemało uwag w oficynie pomiędzy służbą a Rózia Chuchin, sprawczyni zaszłego dramatu, wywołanego listem napisanym przez nią do Indyanina, drżeć poczęła ze strachu,