Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/54

Ta strona została skorygowana.

Właśnie pan Jan zawołał mnie, aby mi to powiedzieć, jak się ucieszył, słysząc, że generał wymówił wyraźnie parę słów z rzędu. Przecież to pierwsze słowa przez niego wyrzeczone od czasu ataku...
Lidia zarumieniła się, z czem było jej bardzo do twarzy a księżna, ściskając ją za ręce, rzekła z serdecznością:
— Droga pani widzi, iż sam jej widok działa uzdrawiająco... wywołuje cuda... Liczę na państwa że będziecie częstymi gośćmi w Grosbourg.
Od tego dnia Karlexis stał się łącznikiem sąsiedzkich stosunków pomiędzy Grosbourg i Uzelles. Dziwny to był chłopiec, wyrafinowanie grzeczny i uprzejmy, zdołał się zainteresować opowiadaniami pani Fenigan o szczurach i koszatkach niszczących owoce i jarzyny, słuchał jej narzekań na służbę, a zarazem zręczne dawał rady Lidii pod względem strojów niewieścich. Szaloną swą odwagą niepokoił Ryszarda w czasie wspólnych wycieczek; nie zważał na żadne przeszkody i ze spokojem narażał życie przy lada okazyi a oczy jego na chwilę nie zmieniały zwykłego zimnego i przeniknąć się niedającego wyrazu. Jakim on właściwie był? Złym czy dobrym — nikt wiedzieć tego nie był w stanie. „Ja go zupełnie nie rozumiem“ — mawiał jego nauczyciel, pan Jan Metzer, dawny profesor przy fakultecie w Lozannie; Jan Metzer opuścił tę posadę z powodu choroby gardła i znał się lepiej na książkach, aniżeli na ludziach,