Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/92

Ta strona została skorygowana.



V.
Rozmowa za ogrodzeniem.

Msza dopiero co się skończyła. Przez otwarte drzwi kościoła widać było jak gaszono jedna po drugiej wysokie świece, stojące na ołtarzu. Patrząc z gościńca, wnętrze kościoła wydawało się ciemne, skutkiem jaskrawego światła porannego; przed drzwiami stał pan Merivet, świeżo wygolony, z włosami starannie podwiniętemi po nad obfitym atłasowym krawatem, w tużurku, przy którym jaśniała różowa kokardka papieskiego orderu. Pan Merivet, uważając wystawiony przez siebie kościół za rodzaj swojego własnego salonu, kłaniał się wychodzącym, znakomitsze osobistości odprowadzał aż do furty, zapewniając o swej wdzięczności za okazywaną pamięć, uśmiechał się, kręcił i z dobrodusznością mówił: „Dziękuję, serdecznie dziękuję... tak, niemało osób raczyło się dziś zebrać... i napewno mielibyśmy większą jeszcze liczbę gości, gdyby nie odpust w Draveil i jakaś uroczystość w kaplicy przy ochronce w Soisy... uczyniło to nam niemałą krzywdę... Ale w przy-