Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/101

Ta strona została przepisana.

wiek wzrost mój i barczysta moja budowa zadają kłam moim osiemnastu latom, niemniej jest niemi zawstydzona, jak również niewinnością, nieświadomością, o jaką mnie posądza. Biedactwo.
Che volete? są jeszcze kobiety sentymentalne. Moja kochanka należy do tych, które ci mówią: „Pójdź wypłakać się na mojem łonie.“ A przy tej sposobności, mój drogi Wilkie, opowiem Ci w jaki sposób udało mi się zwyciężyć jej ostatnie skrupuły; może Ci się to w danym razie przydać. Byliśmy sami, wieczorem, w altanie, w głębi parku; ile ja zużyłem chytrości, żeby ją tam zaprowadzić... Proźby, zawodzenia nie posuwały ani na krok mojej sprawy. Dla ostatecznego ośmieszenia mnie, a człowiek tak łatwo staje się śmiesznym w podobnej walce, wpada mi jakiś proch pod rzęsy. Trę energicznie powieki, nie przerywając ataku; oczy mi się czerwienią, napełniają się łzami i nagle czuję, że ona się już nie opiera. „Płaczesz?.. wątpisz, że cię kocham?.. O? nie, nie płacz, przestań wątpić... weź mnie.“ I to złudzenie trwa jeszcze, sądzi, żem ja strasznie zakochany, a sama niebardzo mnie kocha.
Czy to nie ciekawe, że puściła się na podobną awanturę z tak mało podnieconą namiętnością? Czy to prawda, że, jak zapewnia, „przykrzyło jej się kłamać?“ To przecież nie jest przykre; a w pojedynku męzczyzny z kobietą, broń słabości, broń dziecięca i kobieca, ujmujące kłamstwo, subtelne i przewrotne, wycyzelowane drobnemi, artystycznemi rączkami, wydaje mi się niesłychanie miłą zabawką... Nie, kłamstwo jej się nie przykrzyło. Ona się poprostu nudziła. Będąc ofia-