materyalne niepodobieństwo powiedzenia „nie,“ ale zachowując w głębi serca prawdziwy żal, który znikł, zatarty przez czas i inne, stokroć głębsze, rany.
W ciągu tych lat dwunastu, pani Belleguic, z domu de Kerkabelec, połączyła się ze swymi przodkami. Franciszek, który nie był orłem, zrozpaczony, że mu już tego nikt nie mówił, podążył za żoną do grobu. Eliza, poślubiona, chirurgowi marynarki, alkoholikowi, człowiekowi złemu, który ją bił z nałogu, otrzymała najpierw separacyę, a potem rozwód, skoro tylko prawo zostało uchwalone.
Pani Fénigan piorunowała zrazu na ten rozwód z całem oburzeniem zagorzałej katoliczki; był on nawet w swoim czasie pomiędzy nią a synową powodem słodkawo-kwaśnych rozpraw, w ciągu których epitety „kochana matko“ i „kochana córko“ krzyżowały się ze zjadliwą intonacyą. Następnie, gdy synowa odjechała, pani Fénigan, wobec opuszczenia i smutku syna, widząc, że nie wystarczy mu, jak mniemała, jej czułość macierzyńska bez uniesień, zmieniła zdanie o rozwódce, a nawet o rozwodzie. Przypomniała sobie, że Eliza i Ryszard kochali się niegdyś. Doznała wyrzutów, że dla swego kaprysu zerwała to małżeństwo, które byłoby jej oszczędziło tylu zmartwień: wyrzutów tem szczerszych, że śmierć Belleguiców pozostawiała jej całą władzę, o którą była taka zazdrosna. Wówczas, bez żadnego stanowczo określonego zamiaru, kierując się instynktem macierzyńskim i radami proboszcza z Draveil, swego spowiednika, napisała pokryjomu do kuzynki w Lorient, by przyjechała spędzić kilka ty-
Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/118
Ta strona została przepisana.