Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/135

Ta strona została przepisana.

Mały Napoleon zrobił ruch, który zagroził niebezpieczeństwem zawiesistemu białemu sosowi, jaki podawano dokoła stołu.
— A! tak, ładne prawo rozwodowe... Co w niem dobrego?
— Ależ znosi barbarzyński zwyczaj i bez wylewu krwi, pozbawia męża żony, która go hańbi.
— Jakgdyby mąż, zdradzony i zabijający, myślał o swojej hańbie! Zabija w szale zazdrości, skutkiem zawodu miłości i pychy, niekiedy z obawy śmieszności, z powodu kłopotliwego położenia, a także dlatego, że fałszywi moraliści podszepnęli mu: „Zabij ją...“ I państwo sądzicie, że rozwód może czemukolwiek z tego wszystkiego przeszkodzić?.. Czy wyobrażacie sobie Otella, procesującego Desdemonę?
Delcrous, pragnąc przypodobać się Elizie, przytoczył kilka wypadków, w których nowe prawo było oswobodzeniem dla kobiet. Ale stary Mérivet nie chciał się na to zgodzić. Dla niego rozwód był zniweczeniem małżeństwa.
— Tak, pani... nieinaczej, — powtarzał, zwrócony do pani Fénigan, która zaprzeczała. — Dawniej, ludzie wiedzieli, że są związani na całe życie, urządzali się, jak mogli najlepiej, jak na długą podróż, robili ustępstwa, małe ofiary dla przyzwyczajeń towarzysza podróży, jeden się krępował, drugi zadawał sobie trochę przymusu. Dzisiaj za pierwszem nieporozumieniem małżeństwo oświadcza, że się nie może zgodzić. Wszystko pęka za najlżejszem zarysowaniem się. Znikła pobłażliwość i cierpliwość. I nawet jak nasi młodzi lu-