Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/153

Ta strona została przepisana.

synem? wolałabym umrzeć. To on powinien prosić mnie o przebaczenie.
— Kto kuzynce mówi, że on o tem nie myśli? Gdyby mi tylko kuzynka pozwoliła zapukać do pawilonu, zobaczyć się z nim.
Matka uśmiechała się z politowaniem.
— Straciłabyś czas daremnie, moja mała, nie wiesz jak trzeba do niego mówić... jesteś za dobra.
W głębi duszy miała żal do niej. Eliza rozumiała to doskonale i w obec tego wielkiego zmartwienia, zapominając o własnym zawodzie; czując, że jest niepotrzebna, że stoi na zawadzie, wspomniała o powrocie do Lorient, a pani Fénigan słowem jednem jej nie zatrzymywała.
Ryszard, dręczony najstraszniejszym napadem zazdrości, myślał tylko o zemście i o zabójstwie. Dwaj oficerowie, dawni koledzy ze szkoły Ludwika Wielkiego, stojący załogą w forcie Villeneuve, gotowi byli służyć mu za świadków. Dnie całe spędzał Ryszard na wprawianiu sobie ręki, czyhając na listonosza i na odpowiedź na swoje obelgi, gdy pewnego ranka ukazał się w gabinecie pan Jan, jąkający się i drżący.
Całe położenie było dla niego takie nadzwyczajne, — to wszystko co ujrzał wchodząc, pistolet na stole, tekturowe krążki podziurawione, poszarpane, a także i to co miał do powiedzenia, zlecenie, jakiem go obarczono. „Jenerał najchętniej zajmie miejsce syna, który pojechał na manewry, ale ponieważ osłabienie nóg nie pozwala mu stać, przeto liczy na wspaniałomyślność Fénigana na jego świadków dla uzyskania pewnych warunków.“